wtorek, 18 lutego 2014

Komandor Stanisław Mieszkowski


Publikuję wystąpienie, które pan dr Witold Mieszkowski wygłosił w czasie wizyty w Liceum Ogólnokształcącym im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach.


Witold Mieszkowski    
                                      SIEDLCE  W  LISTOPADZIE  2013
         Właśnie minęła 90 rocznica dnia, w którym mój Ojciec komandor Stanisław Mieszkowski otrzymał w Siedlcach, w murach Waszej dostojnej Szkoły im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego - maturę. Do Siedlec już w niepodległej Polsce trafił wraz ze swoimi rodzicami i młodszym rodzeństwem po Wielkiej Wojnie, po wygnaniu ... aż na Ural i po dramatycznym powrocie całej rodziny z głębi Rosji do pozostającego jeszcze wiosną 1918 roku w rękach pruskich ojczystego kraju. Stąd właśnie, z siedleckiej Rozkoszy, jako siedemnastoletni ochotnik latem 1920 roku, wraz ze swym o rok młodszym bratem, (obaj uczniowie Waszej Szkoły) poszedł bronić południowej granicy jakże nieokrzepłej jeszcze naszej polskiej, ... dopiero co wywalczonej niepodległości.
         Ja  jednak  nie  będę  Wam  dużo  mówił  o tamtych jakże odległych czasach, o młodych latach mojego Ojca, później wybitnego artylerzysty morskiego i o jego służbie w Polskiej Marynarce Wojennej, o jego dowodzeniu grupą kanonierek w pierwszej bitwie morskiej II Wojny Światowej, a następnie o dowodzeniu przez niego kolejnymi dwoma odcinkami w obronie Helu - ostatniego już w roku 1939 skrawka wolnej polskiej ziemi. Nie będę też mówił o jego woldenberskiej niewoli i o naszym z moją Matką przeżyciu Powstania Warszawskiego w centrum burzonej i płonącej stolicy, ani o pierwszych dniach naszej pojałtańskiej ... zgrzebnej, powojennej rzeczywistości.
         Poproszony  bowiem  zostałem  o przedstawienie i scharakteryzowanie kolejnego  już odcinka jakże trudnej, polskiej historii kiedy to po strasznej wojnie - Ojca mojego, piastującego wówczas funkcję Dowódcy Floty, szarogęsząca się władza komunistyczna z inspiracji Stalina i służb NKWD wpierw udręczyła i bezpodstawnie zasądziła na śmierć, a następnie popełniła na nim w sposób szczególnie zbrodniczy morderstwo sądowe. Posłużyła się przy tym metodą, którą tysiące polskich oficerów poznało już w 1940 roku w Katyniu, Twerze i Charkowie.
         Wiosną  1956  powoli  przychodzi  odwilż polityczna, po której wielu zastraszonych Polaków spodziewało się trwałych zmian ... Ja wiedziałem wówczas już dobrze, że odwilż to nie zmiana materii rzeczy; ... to tylko zmiana stanu skupienia owej wciąż komunistycznej materii. W pełni zwasalizowana władza (na razie po cichu i jakże wybiórczo) przyznaje się do popełnianych zbrodni, (jedynie nazywając je eufemistycznie "wypaczeniami"). Po tzw. "rehabilitacji" pomordowanych Komandorów rodzina nasza formułuje pod adresem ówczesnych władz trzy zasadnicze  postulaty:
UKARANIE  OSÓB  ODPOWIEDZIALNYCH ZA  UMĘCZENIE  I  ŚMIERĆ OJCA,  O EKSHUMACJĘ JEGO ZWŁOK, a po odmowie jej przeprowadzenia - O WSPÓLNĄ, SYMBOLICZNĄ  MOGIŁĘ.
         Ponawiamy  następnie w PRL (już po "Październiku") owe zasadnicze nasze postulaty wielokrotnie i ... daremnie (!). Odwilż odchodzi niebawem w wieloletnią niepamięć. ... Przychodzi czas marazmu. Spora  liczba  tzw.  intelektualistów  i karierowiczów, aby ustawić się ponownie bliżej żłobu - zapisuje się do partii, lub zaczyna pracować dla bezpieki, a  nas  wciąż niepokornych i normalnie myślących Polaków spycha się sukcesywnie i konsekwentnie do szeregu obywateli drugiej kategorii. W 1970  roku  na  Wybrzeżu, jakże głośno i  przerażająco brzmieć nam będą w uszach straszne grudniowe, odzierające ostatecznie ze złudzeń socjalizmu ... serie z broni maszynowej na przystanku Gdynia Stocznia (!)
         Po  kolejnej  dekadzie i po krótkiej posierpniowej ułudzie solidarnościowej WOLNOŚCI, znów rozbrzmiewać będą grudniem 1981 odgłosy kolejnej partyjno-państwowej fali terroru, jaruzelsko-kiszczakowej soldateski; najgłośniej ... z kopalni "Wujek" i z Lubina, a dla mnie najstraszniej i najdotkliwiej wiać będzie grozą : z mętnych wiślanych wód Zalewu Włocławskiego, kryjących zwłoki naszego żoliborskiego wikarego - błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, i ... z powązkowskiej plebanii, równie bestialsko zamordowanego  księdza Stefana Niedzielaka !
         W końcu lat osiemdziesiątych, kiedy to już nie daje się dłużej ukrywać zbrodni komunistycznych po raz kolejny występuję do nowokształtującej się władzy publicznej w trzech dla naszej rodziny wciąż zasadniczych kwestiach:
         O uznanie KOMISJI BP KC PZPR, GZI MON, NPW, NSW -  ZA  ORGANIZACJE ZBRODNICZE; - niestety doczekaliśmy jedynie "grubej kreski" Mazowieckiego, ... i pokrętnych odpowiedzi (Prezesa SN Adama Strzembosza),
         O ekstradycje i osądzenie ZBRODNIARZY ... Tu liczne nazwiska ..., (raportu Szerera), brak kwalifikowania tych spraw jako zbrodni przeciw ludzkości (odpowiedź prok. Przyjemskiego z NPW). Jakże spóźnione i nieudolnie prowadzone sprawy St. Zarakowskiego - wpierw prok. St. Szustakiewicza, a następnie przez prok. mjr. B. Włodarczyka; nasze wystąpienie z Piotrem Ł. Andrzejewskim do NPW o aresztowanie Zarakowskiego;  ... Sprawa Kulika).
         O ekshumacje TRZECH STRACONYCH KOMANDORÓW ("Łączka" wnioski z protokółu Kosztirki i znowu ... kłamstwa NPW).  Odmowa ekshumacji - Prokuratura Apelacyjna (prok. Bogusław Michalski) w 1992. Udaje się jedynie siłami społecznymi postawić tu pomnik straconym.
         Dopiero po kolejnym dwudziestoleciu (sic !) III Rzeczypospolitej IPN ... w roku 2010 - prezes dr Janusz Kurtyka i dr. hab. Krzysztof Szwagrzyk uruchamiają wreszcie akcję ... "Łączka", w wyniku czego jesienią 2011 podpisano porozumienie między Trzema Panami K; (I etap ekshumacji - 2012, II etap - 2013). ... Na której bywamy stale i my ... całą naszą rodziną ... i Wy Żółkiewszczacy - siedleccy uczniowie, wespół za swymi nauczycielami.
         Dlaczego tak zabiegamy o III etap prac na Łączce, by nie porzucać już rozpoczętych dzięki postępowi w nauce (genetyce) prac i aby znalazły się wreszcie odpowiednie środki publiczne na "Łączkowe identyfikacje" i godne upamiętnienie tego świętego miejsca Polaków, ... gdzie pogrzebanych jest wielu bohaterów, a wśród nich : Kasznica, Dekutowski, Łupaszka, Pilecki, Fieldorf, Olechnowicz, a także Adamecki i Oborski, Mieszkowski i Przybyszewski.
         Publiczne środki finansowe, naszym zdaniem, powinny być kierowane bardziej na "Łączkę" (przecie to Pierwsza i najważniejsza pokomunistyczna Nekropolia Rzeczpospolitej !), ... niż na odnawianie i stawianie praskiego pomnika Czterech Śpiących Enkawudystów. Jeśli pani prezydent HGW jest w tej kwestii innego zdania niż nasze, to niech to powie głośno swoim wyborcom (!)  Wówczas na referendum o jej odwołanie może pofatyguje się parę tysięcy więcej normalnie i samodzielnie myślących warszawiaków (!)
         Dlaczego tak upieramy się, żeby odnaleźć doczesne szczątki naszych bohaterów, ... żeby ocalić pamięć naszych Wielkich Duchów ?  Dlaczego tam wciąż chodzimy ?  My z żoną, z dorosłymi już dziećmi i z naszymi ... wnuczętami ?
         Poeta Jarosław Marek Rymkiewicz bowiem poucza nas:  "... Rozmowa między żywymi, a zmarłymi jest warunkiem istnienia, warunkiem życia naszych Wielkich Duchów. I jest warunkiem naszego istnienia. (...)  Żyjemy o tyle, o ile zdołamy się skomunikować z naszymi zmarłymi: bo żyjemy tak, jak oni tego pragną, jak oni sobie życzą, jak oni nam każą.  I oni, nasi zmarli żyją o tyle, o ile zdołają skomunikować się z nami: bo żyją tak, jak my sobie życzymy, jak my pragniemy, jak my im każemy. Mówiąc inaczej: rozmowa między nami, a naszymi Wielkimi Duchami jest niezbędnym i wystarczającym warunkiem istnienia naszej kultury".

Siedlce, 21 listopada 2013.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz